Strona główna

Ludzki wymiar współpracy

Ludzki wymiar współpracy

2014-03-03 12:58:05  |  Tekst (aw), fot. mz

Chojnice są gotowe by nieść pomoc Ukrainie, czekają tylko na odpowiedni moment W stałym kontakcie telefonicznym z sąsiadami zza wschodniej granicy jest prezes Promocji Regionu Chojnickiego Roman Guzelak, a także wiceburmistrz Edward Pietrzyk.

 

 

Choć chojniccy przedsiębiorcy zadeklarowali już chęć pomocy korsunianom, to póki co nie bardzo wiadomo, z kim o tej pomocy ze strony ukraińskiej rozmawiać. - W Korsuniu Szewczenkowskim władza teraz jest w rękach zastępców w oczekiwaniu na wybory. Po pierwszej euforii nastąpił taki moment lekkiego przestraszenia co dalej - mówił Roman Guzelak podczas piątkowej (28.02) konferencji prasowej. Mieszkańcy Korsunia aktywnie włączyli się w akcje obalenia pomników Lenina, wielu z nich było na Majdanie. Na obrzeżach miasta zorganizowali zaś kontrole pojazdów zmierzających w stronę Kijowa. - Zatrzymali trzy autokary tituszków. Bojowników rozpędzono, a autokary spalono – opowiadał prezes Promocji Regionu Chojnickiego. Nasi samorządowcy chcą ugościć część Ukraińców z partnerskiego miasta. - Jest pomysł, aby korsuńczyków z Majdanu przywieźć do Chojnic, żeby zobaczyli jak wygląda europejskie miasto – powiedział wiceburmistrz Edward Pietrzyk.

 

O podwalinach współpracy z sąsiadami zza wschodniej granicy opowiadał także burmistrz Arseniusz Finster. - My przyjaźnimy się z ludźmi w Mozyrze i na Ukrainie. Oczywiście też spotykamy się z władzami tego miasta, natomiast impulsem do przyjaźni są kontakty międzyludzkie. Nasza współpraca ma wymiar ludzki, społeczny, a nie polityczny – zaznaczył włodarz. Finster odniósł się także do swej nieobecności podczas akcji światełko dla Ukrainy, jaką zorganizował Projekt Chojnicka Samorządność. - Nie mogłem być na rynku, bo akurat byłem w Płaszczycach na urodzinach mojego przyjaciela Wojtka Schmidta. Miał 65 lat i paliliśmy tam właśnie o 20 światełko dla Ukraińców. Mam na tę okoliczność 30 świadków – powiedział burmistrz.

 

Także prezes PRCh zabrał głos w sprawie rzekomej bierności urzędu. - Mnie sprawa ukraińska jest bliska od wielu lat, stąd też mnie bolą tego typu jakieś inwektywy pod adresem urzędu, że urząd nic w tym kierunku nie robi. My przekazaliśmy pomoc na Ukrainie w ciągu tych lat od 2008 roku w granicach 100 tys. zł na pewno. I to nie są małe pieniądze i wysiłek przedsiębiorców i ludzi. Często przewoziliśmy to w taki sposób, żeby nie było problemów na granicy, bo akcja humanitarna przez celników jest też różnie odbierana. Staraliśmy się, żeby ta pomoc docierała do ludzi, którzy tego potrzebują. Nigdy nie było tak, że przekazaliśmy coś władzy. Było stowarzyszenie, któremu mogliśmy tą pomoc przekazywać. I na koniec powiem tak jak polski poeta: "widziałem jak się na rynkach gromadzą kupczykowie licytujący się nawzajem, kto ją najgłośniej wypowie". To sentencja dla tych, którzy krzyczą, że chcą pomagać - powiedział Guzelak.

 

 

 

 

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl