Strona główna

Gdzie podziali się Niemcy?

Gdzie podziali się Niemcy?

2014-02-11 12:48:22  |  Tomasz Myszka, fot. (aw)

Walentynki, które zadomowiły się już w kalendarzu na dobre, znów zdominują przez chwilę przestrzeń publiczną w dniu 14 lutego. W Chojnicach jednak nastrój tego dnia równoważy i inne, bardziej mroczne oblicze. Wiąże się ono z bitwą stoczoną o miasto w okolicach tej daty w roku 1945 przez dwie potężne, zapewne najpotężniejsze wówczas na ziemi armie – niemiecką i rosyjską lub jak kto woli – nazistowską/hitlerowską i sowiecką/radziecką. O sile tych zmagań obrazowo świadczy to, iż jedna tylko pierzeja naszego rynku – szczęśliwie ta z ratuszem – jest oryginalna, trzy pozostałe bowiem podniesiono po wojnie z gruzów, jak i dużą część reszty miasta obróconego w perzynę.

Ofiar starcia po obu stronach, jak i wśród lokalnej ludności cywilnej, były setki. Według niektórych źródeł nawet tysiące. Dla polskich mieszkańców miasta wydarzenie to z jednej strony było faktycznym wyzwoleniem od brutalnej okupacji niemieckiej, którą najdobitniej symbolizuje Dolina Śmierci. Z drugiej, rozpoczęciem nowych rządów zainicjowanych masowymi gwałtami i wywózką wielu chojniczan w głąb Rosji. Rządów odtwarzających co prawda w nowej formie państwowość polską, lecz sterowaną i w dużej mierze zarządzaną z Moskwy.

W obu wspomnianych armiach walczyli i sami Polacy – kościuszkowcy z 1. Armii Wojska Polskiego w ramach radzieckiej, w Wehrmachcie z kolei – wielu mieszkańców m. in. Pomorza, siłą wcielonych na podstawie tzw. Listy Narodowościowej, w tym wielu pochodzących z Chojnic i okolic.


Poległych Rosjan pochowano na specjalnie urządzonym cmentarzu przy ul. Kościerskiej, gdzie do dziś w dniu 14 lutego obchodzi się uroczyście rocznicę wyzwolenia, co roku budzącą w różnych kręgach kontrowersje. Polegli Niemcy, zgodnie z duchem czasów, oficjalnie po prostu dyskretnie zniknęli. Prawdą jest jednak, choć nie powszechnie znaną i niemającą wiadomego znaku, iż leżą zaraz obok swych dawnych wrogów. Pusta łączka przecięta ścieżką, położona pomiędzy murem cmentarza parafialnego i kwaterami rosyjskimi, do końca wojny była niemieckim cmentarzem wojskowym. Pochówków dokonywano tam do końca walk w pamiętnym lutym i zgodnie z logiką chaosu naprędce tworzonych w czasie wycofywania się formacji leżą tam żołnierze z wielu części Niemiec, a nawet Łotysze. Oprócz piechoty, marynarze i lotnicy. Głównie młodzi ludzie w żaden bezpośredni sposób, tak samo zresztą jak polegli tu Rosjanie, niezwiązani z naszym miastem. Poza tym, że dosięgnął ich tutaj ostateczny los.

Pochowanych jest tam podobno i kilku polskich żołnierzy Września – tak twierdzą przynajmniej przedstawiciele „Volksbundu” – niemieckiej organizacji opiekującej się grobami ofiar obu wojen, którzy w Chojnicach przeprowadzali kilka lat temu częściowe ekshumacje. Volksbund (w Polsce powiązany z fundacją „Pamięć”) posiada listę poległych w Chojnicach Niemców, w ratuszu znajduje się lista poległych Rosjan. Od wojny minęło prawie 70 lat. W nowej rzeczywistości społeczno – politycznej znajdujemy się od ćwierćwiecza. Nabraliśmy dużego dystansu historycznego. Czy nie przyszedł już zatem czas, aby w jakiś sposób zaznaczyć miejsce spoczynku poległych z obu stron i w ten sposób ukazać pełną lekcję z wydarzeń 14 lutego 1945 roku, prawdziwą i możliwą do przeprowadzenia w jednym miejscu? Czy wreszcie i samym chojniczanom nie pozwoliłoby to na wzniesienie się na inny poziom dyskusji, na oderwanie od dylematów dotyczących jednej strony konfliktu potęg i obiektywną ocenę zdarzeń? Odpowiedź należy do nich samych.  


Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl