39 tysięcy bez większych wahań
Najnowsze statystyki GUS dotyczące przyrostu naturalnego za pierwszą połowę tego roku są alarmujące. Jeśli tendencja się utrzyma, to w całym roku urodzi się 360 tys. dzieci, a umrze 400 tys. osób. To tak jakby z mapy Polski zniknęły niespełna 40-tysięczne Chojnice. Sprawdzamy jak wyglądają takie statystyki na lokalnym podwórku.
Bożena Stopa, zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Chojnicach, od razu zaznacza, że ciężko ogólnopolskie statystyki przełożyć bezpośrednio na lokalny grunt. - Urodzin faktycznie jest mniej. Liczba zgonów utrzymuje się na podobnym poziomie, może z wyjątkiem roku 2011 – informuje urzędniczka. Na koniec września tego roku liczba urodzeń wyniosła 968, zgonów 436.
Bożena Stopa zwraca jednak uwagę na istotny fakt: - Liczy się miejsce zdarzenia. W chojnickim szpitalu rodzą nie tylko chojniczanki, a przyjeżdżają mieszkanki okolicznych miejscowości czy powiatów. - Zdarzył się nawet przypadek, że pani z południa Polski urodziła w Chojnicach będąc tu na wakacjach – podaje przykład. Jeśli chojniczanki będą chciały urodzić np. w tucholskim szpitalu, to tam wpiszą narodziny do swojej ewidencji. Podobnie sprawa wygląda ze zgonami.
W zeszłym roku zmarło 712 osób, w 2011 roku wyjątkowo zgonów było aż o ponad sto mniej (595). Generalnie jednak w ostatnich latach liczba utrzymuje się na stałym poziomie i wynosi grubo ponad 600. W 2012 roku w chojnickim szpitalu urodziło się 1264 dzieci. Rok wcześniej więcej - 1340. W latach 2008 i 2009 narodzin było sporo, bo po blisko 1600. Wtedy zanotowano wzrost, bo dwa lata wcześniej rodziło się po ok. 1400 noworodków. - Od 2009 roku notujemy jednak systematyczny spadek - mówi Bożena Stopa.
O ile w skali makro dane są alarmujące, to jeszcze w skali mikro niezbyt widoczne. Liczba mieszkańców Chojnic w ostatnich latach utrzymuje się na stałym poziomie i wynosi ok. 39 tysięcy. - Stan na pierwsze półrocze tego roku to 39 200 – informuje urzędniczka z USC.