Strona główna

Prawdziwe, amerykańskie show

Prawdziwe, amerykańskie show

2013-05-28 10:37:35  |  Czytelniczki Asia, Iza i Teresa

Nasze Czytelniczki: Asia, Iza i Teresa, 25 maja na stadionie narodowym bawiły się na koncercie Beyonce Knowles. Podzieliły się wrażeniami i zdjęciami z tego wydarzenia, w którym uczestniczyło aż 52 tysiące fanów.

"W dniach 25-26 maja w stolicy odbywał się Orange Warsaw Festival. Postanowiłyśmy wziąć udział w pierwszym dniu tego wydarzenia muzycznego, gdyż bardzo lubimy muzykę Beyonce, a Iza jest jej wielką fanką i na koncercie śpiewała wszystkie przeboje. To za jej namową kilka miesięcy temu kupiłyśmy bilety.

Do Warszawy pojechałyśmy pociągiem, w którym fani Beyonce Knowles z powodu braku miejsc siedzących stali na korytarzu i rozmawiali o wieczornym koncercie. Około godz. 18 bez kolejki i po przeszukaniu plecaków dostałyśmy się na stadion narodowy. Osoby posiadające bilety na OWF mogły przebywać w miasteczku festiwalowym przygotowanym przy stadionie. Nam się to miasteczko nie spodobało: wszechobecne błoto, tłumy ludzi pijących piwo i zapach spalonego tłuszczu. Postanowiłyśmy poszukać naszych miejsc na trybunach stadionu. Kiedy tam dotarłyśmy, zakręciło nam się w głowie z powodu ogromu stadionu, wysokości i stromych trybun. Trwał akurat koncert brytyjskiego rapera Tinie Tempah. Jego piosenki przypadły nam do gustu, ale z powodu słabego nagłośnienia brzmienie było niewyraźne. Następnie wystąpił brytyjski duet house'owy Basement Jaxx, ale nie zrobił on na nas niestety wrażenia. Z małym opóźnieniem na scenie pojawiła się długo wyczekiwana gwiazda wieczoru Beyonce. Trzeba przyznać, że jej koncert to było prawdziwe, amerykańskie show. Fani żywo reagowali na każde jej słowa, a kiedy zeszła ze sceny i podeszła do tłumu - oszalał. Siedziałyśmy tak daleko, że na scenie wyglądała jak mrówka, mimo że nasze bilety kosztowały 219 zł. Dwugodzinny koncert Beyonce zakończyła piosenką Hello, podczas której fani wyrzucili w powietrze niebieskie balony.

Po imprezie tysiące ludzi wyszło na ulice Warszawy. Chcąc dojechać autobusem na PKP zrobiłyśmy kilka podejść, żeby w ogóle wejść do autobusu. Trzeba jednak pochwalić, że autobusy co kilka minut podjeżdżały pod stadion i za darmo przewoziły ludzi na dworzec. Niestety na PKP w nocy wszystkie bary były pozamykane i nawet nie było poczekalni, więc dojezdni kilka godzin koczowali na korytarzach dworca centralnego. Po jakimś czasie dowiedziałyśmy się, że otwarty jest tylko Macdonald's na dworcu. W kolejce do kasy o 2.30 po ciepłą herbatę stałyśmy na zmianę pół godziny. Podziękowanie dla pracowników restauracji, którzy zamknęli lokal dwie godziny po planowanym czasie. Zmęczenie tak dawało się we znaki, a herbata tak rozgrzała moje ciało, że na 30 minut zasnęłam przy stoliku. O 4 musiałyśmy opuścić Mac'a i jeszcze przez godzinę spacerowałyśmy po zimnym dworcu. O 5 metrem dojechałyśmy do Młocin, skąd busem pojechałyśmy do Bydgoszczy, a potem samochodem do domu. Jakaż ogarnęła mnie radość po przekroczeniu tablicy z napisem Rytel. W końcu w domu, nie ma tłumów, gwaru, tramwajów, hałasu stolicy.

Uczestniczenie na żywo w koncercie Beyonce było ogromnym przeżyciem i mimo niedogodności uważamy, że było warto."

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl